sobota, 20 listopada 2010
koronowane głowy
poniedziałek, 8 listopada 2010
Maoz
czwartek, 28 października 2010
i trust you
poniedziałek, 25 października 2010
emilka
niedziela, 10 października 2010
odwaga świętości
środa, 6 października 2010
równanie (ma)tematyczne
niedziela, 5 września 2010
o kurcze!
środa, 30 czerwca 2010
mięczak, czy wrażliwy?
niedziela, 27 czerwca 2010
DEKRET
"Dekret – akt normatywny mający moc ustawy, wydany jednak nie przez parlament, ale przez organ władzy wykonawczej (prezydent, premier, rząd).
Obecnie w Polsce nie można wydawać dekretów z mocą ustawy, ale w systemie prawnym nadal takowe obowiązują. Chodzi tu o dekrety ustanowione w PRL- u a nie odwołane po zmianie ustroju.
Dekretem również nazywamy dokument wydawany przez biskupa lub arcybiskupa danej diecezji, skierowany do księży (najczęściej wikariuszy), mówiący o przeniesieniu lub zmianie parafii poszczególnych duchownych."
już swój dostałem ;-) jadę do Chojnic do parafii ścięcia św. Jana Chrzciciela. nareszcie nie jestem błąkającym się księdzem ;-)
wszystkich zainteresowanych i zaprzyjaźnionych proszę o modlitwę, abym spełniał swoją posługę z mocą, z Bożą Mocą!!!
sobota, 12 czerwca 2010
czas
Panie Boże, jaki jesteś wspaniały, że obdarowałeś mnie tak cennym darem! Dziękuję Ci za to!!!
środa, 19 maja 2010
praca itd.
Ale dobrze już, było-minęło. Za chwilę święcenia, więc trzeba się do nich solidnie przygotować.
No i przygotowania zacząłem od pakowania, żeby później dać sobie spokój z kartonami, a zająć się Jezusem. No i przy tych kartonach kolejna myśl zupełnie z nimi nie związana. Człowiek to ok. 90% wody, trochę różnych związków, kilka książek, które przeczytał bądź nie, może jakieś artykuły, które napisał i samochód, a!!! i jeszcze dwa krótkie zdania: 1. "był dobrym człowiekiem", albo gdy nie zasłużył 2. po prostu "był". I to w zasadzie po nim zostaje. Bogu dziękuję, że urodziłem się w rodzinie wierzącej, bo bez wiary życie faktycznie nie ma głębszego sensu. A my-katolicy-mamy przynajmniej jakąś rezerwę.
Panie Boże, dziękuję Ci, że tak pięknie wszystko zaplanowałeś: i to co tu, na ziemi i to co tam, poza nią. Amen.
środa, 12 maja 2010
Μετανοείτε
Μετανοείτε- to z greckiego języka "nawróćcie się! zmieńcie sposób myślenia!", bo nie wyobrażam sobie refleksji, która nie miałaby skutkować chociaż znikomym nawróceniem. po co reflektować, skoro ma to wnieść nic w życie grzesznika. zacząłem więc reflektować. to niestety (a może stety) owocuje w moim życiu. i tak: powoli tracę kolegów, bo uważają, że się obraziłem czy coś, ale zdobywam pokój w sercu. a chcę tego pokoju! nawet bardzo chcę, i potrzebuję! przecież mam się zająć formacją młodzieży w drugiej połowie lipca, więc muszę być wyważony i opanowany, daleki od głupot, choć radosny. bo jak mawiał pewien kościelny z pewnej bazyliki w Chojnicach "to już nie są żarty!". tak więc potrzebuję metanoi, potrzebuję wyciszenia, spokoju! chcę metanoi, chcę wyciszenia, spokoju!
P.S. może w ramach rozmyślania warto jeszcze raz zapytać się: co to jest przyjaźń, czy umiem robić przyjaźń?
poniedziałek, 3 maja 2010
anorektyczka
dobrze, że jest jeszcze Ktoś, kto daje pociechę. to czasami brzmi jak slogan rzucany tym wszystkim zasmuconym, którzy w żaden sposób nie mogą się pozbierać. jednak coś w tym jest. x. Piotr Pawlukiewicz mówił o tym również. "ja" zanurzony po uszy w ludzkiej logice nie dostrzegam i nie dostrzegę "nowego nieba" i "nowej ziemi". "ja" muszę się narodzić na nowo: zacząć inaczej jeść, inaczej oddychać i otworzyć oczy; jak dziecko dopiero urodzone.
wszystkim zasmuconym życzę, aby dojrzeli "nowe niebo" i "nową ziemię", a przez to osiągnęli szczęście.
do zobaczenia
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
feministka
wtorek, 20 kwietnia 2010
ja_ruga(m)
pełno myśli, pełno słów. i w tym natężeniu słów natknąłem się i na te mało prawdopodobne. otóż w wydaniu specjalnym Dziennika Bałtyckiego, wydanym na minioną niedzielę, przedstawiono kilka postaci z felernego lotu. wśród nich znalazła się pani Jaruga-Nowacka. nie wiedziałem do tej pory, że zawsze stała w obronie słabych i pokrzywdzonych. oczywiście nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż pani Izabela, jedna z czołowych feministek, walczyła niemalże do utraty tchu, o prawo kobiet do nieskrępowanego korzystania z aborcji. nie wiem: czy to obłuda taka, czy próba wybielenia czegoś, co i tak w środku czarne? nie wiem. nie wiem, ale chcę wiedzieć, bo mam do tego prawo. jestem przecież obywatelem tego kraju.
pytam się więc was, drodzy państwo politycy, co to się dzieje??