poniedziałek, 26 kwietnia 2010

feministka

w minioną sobotę zostałem posądzony o... jak to się nazywa... maskulinizm, albo seksizm, albo męski szowinizm. a jak to się okazało? zupełnie "niechcący", podczas ćwiczeń z retoryki. kobieta (jedna na dwudziestu trzech mężczyzn) poczuła się zagrożona po moim krótkim wystąpieniu. i co najgorsze, zaatakowała mnie z całą mocą pań: Szczuki, Jarugi-Nowackiej, Środy i Senyszyn razem wziętych. najpierw gada, że ćwiczenia, że trzeba, a potem atakuje, jakbym jej krzywdę zrobił i zasłania się swoim dyplomem ukończenia czegoś tam, i w dodatku obraża już nie tylko mnie, ale wszystkich. chora na ten swój feminizm. przeprosiłem przecież, bo jestem kulturalny, ale zdania nie zmieniam, że feministka jest feministką.

pozdrawiam wszystkie kobiety oddając im wielki szacunek i to wcale nie jest sarkazm. szanuję kobiety, bo tego szacunku nauczyli mnie rodzice i nie zamierzam tego zmieniać, jednak feministka ma chyba jakiś dziwny przerost. niech się jej szczęści.

wtorek, 20 kwietnia 2010

ja_ruga(m)

może to śmiały wniosek, ale wydaje mi się, że wszyscy jeszcze trwają w refleksji związanej z ostatnimi wydarzeniami. w moim środowisku opiniotwórczym jest identycznie. jedni opłakują, inni się modlą, jeszcze inni dopatrują się spisku ze strony Rosjan...
pełno myśli, pełno słów. i w tym natężeniu słów natknąłem się i na te mało prawdopodobne. otóż w wydaniu specjalnym Dziennika Bałtyckiego, wydanym na minioną niedzielę, przedstawiono kilka postaci z felernego lotu. wśród nich znalazła się pani Jaruga-Nowacka. nie wiedziałem do tej pory, że zawsze stała w obronie słabych i pokrzywdzonych. oczywiście nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż pani Izabela, jedna z czołowych feministek, walczyła niemalże do utraty tchu, o prawo kobiet do nieskrępowanego korzystania z aborcji. nie wiem: czy to obłuda taka, czy próba wybielenia czegoś, co i tak w środku czarne? nie wiem. nie wiem, ale chcę wiedzieć, bo mam do tego prawo. jestem przecież obywatelem tego kraju.
pytam się więc was, drodzy państwo politycy, co to się dzieje??

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

"...pamiętać! będziemy pamiętać!"

taki zryw i religijny, i patriotyczny pewnie dobrze zrobił nam wszystkim. oglądałem w sobotę ceremonie państwowe pożegnania zmarłych tragicznie pod Smoleńskiem. widziałem i słyszałem także wywiad z panem Olgierdem Łukaszewiczem tuż przed rozpoczęciem tychże ceremonii. wpadło mi w pamięć jedno zdanie zwłaszcza: "historia jest ćwiczeniem pamięci". i w podobnym duchu zawarł swoje przemówienie premier Polski, którego nazwiska chyba nie muszę tutaj wypisywać. tenże nasz Donald zapewniał niejako pana Kaczyńskiego, że będzie pamiętać i realizować wartości i nadzieje, którymi żył. piękne słowa, tak piękne, że dają piękną, spokojną przyszłość. jednak zastanawiam się czy to tylko kilka tkliwych wyrazów rzuconych w uszy milionów słuchaczy, bo przecież w ramach szacunku do zmarłego prezydenta "wypada". no chyba, że jesteśmy świadkami zbiorowego nawrócenia naszej kochanej Polski.
trudny dla Polaków ten czas. z jednej strony obchody mordu w Katyniu i świadomość wielu lat manipulacji historią, z drugiej strony śmierć głowy państwa, a z trzeciej strony lęk przed jutrem; wiesz co będzie jutro? pewnie nie, a to zawsze budzi lęk.

oby tylko mądrość Polaków dała się zmaterializować w nadchodzących wyborach prezydenckich. wiele zależy od nas-tak bardzo poruszonych i wstrząśniętych tą całą sytuacją.

Panie prezydencie, będziemy pamiętać o wartościach i nadziejach, którymi żyłeś i w które wierzyłeś!

sobota, 17 kwietnia 2010

trochę prawdy

ten link znalazłem u Szopena.
zawiera sceny drastyczne, więc jeśli masz słabe nerwy-nie klikaj



więcej na www.youtube.pl "the soviet story"

J 6, 16-21

i znowu widać Jezusa zadziwiającego, nadzwyczajnego, a nawet wprawiającego w lęk. generalnie to, co zauważam, Bóg przychodzi w trudnych sytuacjach; gdy wszystkie moje racjonalne metody ratowania samego siebie nie dają efektów, gdy widzę, że sam nie dam rady "dopłynąć do brzegu", przychodzi On-dawca wolności. to szalenie radosne, nawet w obliczu tak wielkiego nieszczęścia jakim jest wydarzenie sprzed tygodnia.
dzisiaj ceremonie państwowe, wielkie pożegnanie Pierwszego Polaka, jutro Msza Święta i modlitwa o spokój dla jego duszy (p.s. pisząc o prezydencie mam na myśli również pozostałych uczestników katastrofy).

pomyślmy nieco o tych, którzy umarli.

wieczny odpoczynek racz im dać Panie...

piątek, 16 kwietnia 2010

chyba od niej trzeba zacząć...

prawdopodobnie każdy musi to przejść. każdy musi stoczyć walkę z Tym, który go przerasta, przewyższa (to bardziej odpowiednie słowo). ja swoją rozpocząłem niedawno, a to też zupełnie "przypadkowo". dostałem link do filmiku, który sprowokował mnie do refleksji, takiej pogłębionej refleksji o sobie, o Nim, o świecie, o WOLNOŚCI!!!

popatrz, pomedytuj: