wtorek, 12 listopada 2013

Białe zęby

Dzień rozpoczął się zwyczajnie: pobudka, poranna kąpiel, modlitwa, posługa w konfesjonale, Msza św., szkoła... Potem jednak wielozadaniowość. Coraz częściej dostrzegam, że ksiądz to człowiek nie tylko od sakramentów, ale i od organizacji, a czasami nawet od czytania w myślach innych. Dawniej nie musiałem posiadać takich umiejętności. To "dawniej" staje się coraz bardziej odległe, ale także coraz bardziej upragnione. Mocniej doceniamy to, co straciliśmy.
Czasami zastanawiam się jak sobie radzić z tęsknotą i bezradnością. Wiem, że to dwie zupełnie różne rzeczywistości, jednak niekiedy potrafią się one skumulować. I tak się własnie dzieje.
Na tęsknotę może uśmiech? Czy cokolwiek to zmieni? Skoro w sercu zupełnie inny nastrój. 
Choć, siadaj i patrz! Chrystus czeka. Uśmiecha się pokazując swoje białe zęby z tak wielką radością, że każdego smutasa wydźwignie. Choć i siadaj!!!
Każdy z nas ma naturę, która w Historii Zbawienia została dotknięta grzechem. Mamy na duszy jakby spęknięcia, które sprawiają to, co często widać: nienawiść, zazdrość, kłamstwo. Nikt nie jest niepokalany. Jedynie Maryja taka była. Z drugiej jednak strony są świadectwem człowieczeństwa, tego słabego, ale jakże pięknego człowieczeństwa. W tym człowieczeństwie trzeba dostrzec osobę, która walczy; niekiedy z sobą, niekiedy ze swoją wadą. A gdy nie walczy to też jest kochana przez Boga. 
Tak ja, jak i on jest kochany. Czy może być coś większego nad miłość? Czy cokolwiek może ją przyćmić? Absolutnie! Więc siadaj, Marku i patrz, i ucz się kochać bardziej.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Bo kocham


Taki klasyczny, rozchylający szatę, mówiący gestem swojej ręki, wychodzący grzesznikowi naprzeciw, szukający swoim wzrokiem pełnym miłości, dający schronienie jak niegdyś-w namiocie spotkania. Jezus.
Miłosierdzie pozwala na spotkanie, nie tylko z Bogiem, ale i z człowiekiem. Dzisiejszych spotkań było tyle, że przestałem już wierzyć w ich zakończenie. Najprzyjemniejszym chyba okazało się to ostatnie, pełne refleksji, miłości, zastanowienia, wspólnego wsparcia.-Zabierz moją intencję do Ojczyzny Pana.
A spotkanie z Panem? Pewnie takie trochę "tomaszowe". Może żądne dotknięcia, doświadczenia. Ale kto nie pragnie zanurzyć się w źródle miłosierdzia, jakim jest serce Chrystusa. Tomasz mógł i potrafił. Ja też mogę i potrafię lecz czy chcę? O chcenie się rozchodzi. Ono zdaje się być podstawą ożywienia wiary. Bóg i bez mojego pragnienia zbawia. Lecz czy nie wspanialej jest Go dotknąć? Czyż nie bogaciej przeżywa się rzeczywistość duchową dotykając?
Gdyby ktoś zapytał mnie czy warto być księdzem, po raz kolejny wykrzyczałbym z całych sił: TAAK!!! Dzisiaj dotknąłem Pana i uwierzyłem. W człowieku, który też Go poszukuje, który także zadaje Mu pytania. Tam jest Chrystus. Żyje i działa. Taki realny, fizyczny, mówiący przez wydarzenia, "przypadki". Dotknąłem i uwierzyłem kolejny raz. Dziękuję, Ci Panie, za dzisiejszy dzień, za Niedzielę Miłosierdzia.